Rozpacz
Odszedłeś...
zostawiając w ciasnym pokoju
nieporadną kobietę
pokłótą żalem
Upokorzyłeś...
by móc nazwać siebie mężczyzną
tym palącym i pijącym
tym silnym
Zostawiłeś....
na pastwe zaciskających sie ścian
spadającego sufitu
i kolczastej podłogi
W pomieszczeniu...
gdzie tlen walczy z pustką
ostrze z siłą duszy
a krzyk z oddechem
Dla (a raczej o) F.
autor
Nadia Angel
Dodano: 2009-04-13 21:58:26
Ten wiersz przeczytano 442 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
Trzeba dać rade! nie możesz się poddawać.Będzie ok.
szybciutko otwórz okno wpusc powietrze a gdy juz
wezmiesz gleboki oddach to wyjdz przez nie i leciutko
po rynnie zejdz na dół, postaw stopy na swiezej
zielonej trawie i poczuj ulge i wolnosc jaka Ci ten
ktos podarował- nie za kare, pozniej zrozumiesz ze to
jest najlepsze co mogło Cie spotkać .Pozdr
Chwile spędzone w tym pokoju muszą być straszne, wyjdź
z niego jak najszybciej. Będzie lepiej.