Rozprawa sądu najwyższego
I staję więc tu przed tobą,
Widzę, żeś wielka osobą,
Tak wielką, że nie widziałeś mnie z
góry,
Może mą osobę zasłaniały ci chmury.
Czekam więc na twą ocenę,
Gdyż opuściłem tą ziemską scenę,
Jakim aktorem według ciebie byłem,
Czy od twego scenariusza daleko nie
zboczyłem.
Słyszę, że zarzucasz mi grzechów wiele,
Że nie czciłem twej wielkości w
kościele,
Że rzadko twój dekalog stosowałem,
Podejmując decyzję sumienia nie
słuchałem.
A gdzie ty byłeś, gdy w kącie płakałem,
A gdzie ty byłeś, gdy za dobro zło
miałem,
Dlaczego ma postać sama akty grała,
Miłości w scenariuszu zapisanej nie
miała.
Twarz twa niewzruszona na me żale,
Dobrze to nie wróży, czuje to doskonale,
Słyszę twój wyrok, więc taka ma nagroda,
„Odebrałeś sobie życie, niebo, nie
dla ciebie ta wygoda.”
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.