Rozwód
..wszystko w życiu jest ze sobą połączone i jest źródłem dla siebie nawzajem... Penney Peirce
Związek małżeński opoką uczucia,
wymaga prawdy, łączy prozę życia.
To budowana z empatią przyszłość,
dobre plany i smutna rzeczywistość.
Bywa, co łączyło związek upadło,
piękne uczucie czyjeś kłamstwo zjadło.
Trwał bunt i żale do partnera swego,
o granie życiem i stratę wszystkiego.
Wcześniej to były urocze spotkania,
kolacje, szepty, upojne żegnania.
Codzienne dyskusje, słów JA szukanie,
wiara w miłość i serc też władanie.
I nadszedł koniec oazy spokoju,
tak wypieszczonej w pocie i znoju.
Nerwy, niepamięć co się wydarzyło,
wczoraj adwokat i sąd to zliczyło.
Rozwód zakończy koszmary małżeństwa,
idąc burzliwie po drodze zwycięstwa.
I tylko zwitki schowanych papierów,
zaświadczą o słusznym, obranym celu.
W walce ludzie wciąż zapominają,
są rodzicami, dzieci razem mają.
Żyją w tym świecie, to ich rodzina,
rozwód rodziców, tragedii godzina.
...marzysz o cofnięciu czasu...chciałbyś
wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim
życiu...jeszcze raz przeczytać uważnie
napisy na drogowskazach...pójść w
innym kierunku...ale jest już za późno..
...żadna choroba ani klęska życiowa nie jest gorsza niż rozwód...
Komentarze (19)
niestety jest szczęście małżeńskie
są i tragedie rozstania
pozdrawiam
już byłem czytałem pisałem .. ma rację ..
zaraz zobaczę kochanie nie moje ..
Niby tragedia, ale nie ma tego, co by na dobre nie
wyszło. Życzę pomyślnych wiatrów w 2016 roku!
Smutna rzeczywistość...dobra refleksja:)
Pozdrawiam:)
to ciezki temat , sama bylam w to uwiklana swego
czasu , dobrze poprowadzona mysl , uklony
Piękny prawdziwy wiersz o rozwodzie. Mnie się wydaje,
że lepszy rozwód od małżeństwa przeciwnych
charakterów, wojen domowych i czasami tragedii. Jestem
samotnikiem ponad 20 lat nie z rozwodu, lecz z
normalnej śmierci żony z powodu choroby serca.
Obserwując życie instytucji małżeństwa w obecnych
czasach, wybrałem samotność chociaż miałem masę kobiet
chętnych do małżeństwa. Los chciał inaczej jak
marzyłem, ale cieszę się każdym dniem życia, niosę
pomoc innym do przetrwania -można zobaczyć na stronie:
www.bisbolek.republika.pl następnie www.facebook.pl
bolesław bis. Pozdrawiam
Janusz Krzysztof....piękne dzięki za odwiedziny i
komentarz....jest coraz gorzej w
rodzinach...cóż...czasami taka decyzja jest najlepszym
wyjściem....jest już za późno...każdy poszedł w swoją
stronę...już bez możliwości naprawy.....choć uczucie
jeszcze się tli...pozdrawiam serdecznie
Rozwód
konsekwencja braku szacunku, wrażliwości, wierności,
miłości, uczciwości... tego wszystkiego, co młoda para
przysięga sobie na ślubie.
Jest coraz gorzej, bo jest moda na nie dotrzymywanie
przysięgi, danej przed Bogiem i nawet na chwalenie się
tym. Ludzie - wyraźnie to widać - zbyt często nie żyją
według Boskich przykazań i takie są i będą
konsekwencje.
A sam wiersz - nad wyraz smutny.
Najsmutniejsze na końcu: "
ale jest już za późno.."
Pozdrawiam
często najlepiej w zgodzie jest po rozwodzie
nie posiadam doświadczeń tego typu - jestem jako mąż z
tą samą kobietą
od 1968 r.
msz w drugim wersie drugiej strofy
poprawniej byłoby "piękne uczucia czyjeś kłamstwo
zjadło" i dalej
"trwa bunt i żal do partnera swojego"
wyrazy współczucia et caetera..
Pięknie Halinko i bardzo ładnie opisałaś tragedię
rodziny po rozwodzie. Przeszłam to piekło . Serdecznie
pozdrawiam.
Waldi, masz rację...czasami to jedyna droga...czas
rany goi...koi ból...życie ponownie się budzi i
zatacza swe kręgi...a serce matki boli...
Za miłe słowa piękne dzięki
Powiem tak rozwód często jest jedyną i rozsądną drogą
by skrócić cierpienia dzieci matki i żony .. ile to
dzieci w sercu krycie krzyczy mamo wygoń go .. kiedy
ona przy nim jeszcze trwa..
więc niech matka wsłucha się w krzyk dziecka - dzieci
i jak najwcześniej dziada gna .. tak myślę .. jako
dorosły człowiek i tak myślałem jako dziecko..ile
miałem z marnowanych nocy i pięknego dnia i le łez
... a mam do końca była z nim .. a szkoda ..
...Waldi...dopiero po komentarzu doczytałam wpis
górny... Gdzie moje oczy...taka gafa...cóż już późno,
a ja i tak za Tobą....dobrej nocki