Ruda kochanka
Lekko na piątek
Piegowata kochanka
Poznana jesienią
Schowała się w liściach
Rudo się rumieniąc
Z burzą rudych włosów
W sukience zielonej
Miała mi zastąpić
W łóżku moją żonę
W kasztanach schowana
Nie do odróżnienia
Szeptała mi cicho
Do ucha pragnienia
O czułym dotyku
Lataniu pod nieba
I o satysfakcji
Której jej nikt nie dał
Nocach pełnych sexu
Wyuzdanych rankach
Przepiękne marzenia
Snuła ma kochanka
Była doskonała
I bez zobowiązań
Na każdy mój problem
Miała sto rozwiązań
I nagle odeszła
Nie mówiąc dlaczego
obróciła w niwecz
moje Męskie EGO
Nie lubię Jesieni!
Jestem URAŻONY!
Będę się pocieszał
W objęciach mej żony
Komentarze (5)
Świetny z poczuciem humoru.
Pozdrawiam serdecznie.
Tak najbezpieczniej!
Hej!
Hania
;-) i bardzo słusznie :-) podoba mi się ten wiersz :-)
Bardzo fajny wiersz, dzięki za uśmiech. Gorzej będzie
dla peela, jeśli kiedyś ta żona poczuje się urażona.
Pozdrawiam.
Też nie lubię jesieni. Dziękuje za uśmiech. Cieplutko
pozdrawiam