Rycerska modlitwa
Nie dawaj mi Panie miecza -
ten w tej potrzebie nieważny.
I konia też i uprzęży,
choć może i gest ten rozważny.
Sztyletu nie dawaj, ni tarczy,
topora, co ścinałby głowy.
Choć dobrze, bo topór wystarczy,
by wróg skrócił mnie o połowę.
A niechbym tak był wdzięczny jemu,
że zabrał mi broń przez zaklęcie.
Twarz mieć zdziwioną, bo czemu
tak nagłe i ostre to cięcie.
Obudzić się mniejszym, szczęśliwym -
od góry, w sam raz do połowy,
choć pewnie mniej uczuć kochliwych
iść będzie z rycerskiej mej głowy.
O jedno Cię zatem poproszę -
bom tylko w połowie jest mężem -
na serce zmęczone daj zbroję,
to może sam z sobą zwyciężę.
Bo ironicznie, to nie zawsze znaczy śmiesznie.
Komentarze (9)
Dobrze poprowadzony do świetnej puenty.
Pozdrawiam
Zgadzam się całkowicie;ironicznie to niekoniecznie
śmiesznie( a nawet wręcz przeciwnie).
niesamowity wiersz, oryginalny bardzo i obrazowy mocno
:-) robi wrażenie :-)
...na serce zmęczone daj zbroję, to może sam z sobą
zwyciężę...czasem szukamy takiej zbroi, tylko jak
walczyć z samym sobą, to trudny
przeciwnik...pozdrawiam serdecznie
Własne ja to najtrudniejszy przeciwnik.
Ważne ,że peel pomimo kryzysu podejmie walke o to
najwazniejsze
Czytając Twój wiersz przypomniałam sobie taką
historią: żonę pociąg przeciął na pól. Mąż zabiera
tylko dolną część. Dlaczego?- pytają ludzie.
- Biorę to co kochałem...
rycerski temat
podoba mi się twój wiersz
bardzo smutno
ironicznie, tez ostatnio pisuje
w podobnych tematach
pozdrawiam z sympatią