Rycerze
W ciemnej ulicy coś się przewala
na pustym moście ktoś się potyka
z nocnych to wypraw rankiem wracają
Błędni Rycerze Własnego Błędnika
Przekrwione oczy patrzą w głąb mózgu
ochrypły oddech alkoholika
zaczepia cię czasem samotny okaz
Błędnego Rycerza Własnego Błędnika
Lecz nocą, gdy boskich kielichów uchylą
– inne to twarze – cóż za
przemiana!
natchnione usta już recytują, czekają w
kącie szaty Kordiana...
Nie ma już wcale starych kompleksów,
niemocy strasznej, co tak zniewala
i tylko serce puchnące w piersiach śnić bez
powietrza im nie pozwala...
potem przychodzą: widziadła, upiory,
szkaradnego delirium pokrętne zmory,
kochane białe myszki, mrówki, skorpiony
i znowu umysł tak bardzo
szalony---------
Blade postrachy porannym świtem
w skurczonych gardłach coś głośno
strzyka
spuchnięte głowy błagają: Ciszej!
Błędni Rycerze Własnego Błędnika
Ale nieprawdą jest, że każdy
kto w życia sens głęboko zbyt wnika
rozczarowany, staje się wnet
...Błędnym Rycerzem Własnego Błędnika
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.