Rycerzyk Pięknooki
Sciemniały już niebiosa
Grzmot w drzewo gruchnął
Zmokła całkiem szosa
W gardle głos utknął
Wzniosły rycerz błędnie chodził
Mokrym, brudnym grzązawiskiem
Właśnie bestię wściekłą ugodził
mieczem swem, zginęła z piskiem
Wzniosłszy miecz ku górze
Triumfalny krzyk wydobył
Przedarł wściekłą burzę
Niebiosa sczerniałe zdobył
Lecz grzmot nagle
Przedarł ciszę zgasłą
Uderzył weń diable
Nawet nie wrzasnął
Umarł za to z godnością
Tryumfu jego czas nastąpił
Przeciw wątpliwościom
A deszcz balladę cicho siąpił
Oddał cześć zgasłej, młodej duszy
co godnością promienieje z dala
Choć pada, w sercu wciąż suszy
Żar pustynny serce słabe...wypala

Brother of Night




Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.