Rytuał
www.eveninger.net
Włożyli mi na głowę poroże,
Na ciele wymalowali pradawne znaki,
Sprawdzili siłę mej męskości.
Popłynęło zaklęcie – narodziłem
się.
Biegnę rozdzierając leśną gęstwinę,
Bosy, nagi, pokryty krwią – król.
Doganiam Stado, czuję Jego zapach
–
Sierść zroszona potem i aromat mchu.
Biegnę ile tchu w piersiach,
Walcząc o byt, o miejsce, o żer.
Dziki księżyc pulsuje w żyłach,
Szum wiatru mąci myśli.
Z przodu pędzi on – Wielki Byk,
Przewodnik stada.
Ryczy, więc i ja krzyczę.
Coraz głośniej i głośniej.
Zauważył mnie...
A więc chwila nadeszła.
Stado zatrzymuje się w biegu,
Tworzy krąg.
Ja wśrodku.
Ja i On.
Walka...
Tylko jeden może zwyciężyć.
Więc atakuję z wrzaskiem szalonego,
Nie zważam na ból, na rany.
To moja chwila – jedyna.
Stado patrzy milcząc.
Obserwuje.
I wtedy...
Wielki Byk pada.
Już nie podniesie się więcej.
Ledwo żyję, ale zwyciężyłem.
Teraz inni –
Patrzę w ich zimne, czarne oczy
I widzę moc Bogini.
Amok, szaleństwo, zew krwi.
Bogini uśmiecha się do mnie.
Teraz jestem jej oblubieńcem.
Przychodzi do mnie jako Dziewica
Bym mógł ją posiąść.
Koło czasu się zamyka –
Bogini i Rogaty Pan
Połączeni w akcie natury.
Dokonało się - Bogini odchodzi.
Kiedyś do mnie powróci
Jako Śmierć Kostucha,
Ale jeszcze nie dzisiaj.
Nowe koło zaczęło się obracać.
Wrzesień '07
Komentarze (1)
Walka,tylko jeden może zwyciężyć",jak we śnie,autor
opowiedział jakby chrzest bojowy i ta bogini którą
posiadł,czuł się jak Rogaty Pan.Ciekawy temat wiersza.