rzeka
światło zgasło
a przedział wstrzymał zakopcony
oddech
ile trzeba by zakwitł ból
płaczem
płynących myśli
na peronie jak lampy
uciekają chwile
I tylko w głowie
tak tak
tak tak
tak tak
rano ruszył powiew
czas odliczać życie
snem co za i przeciw
stawia głos do pionu
oddycha zapomnieniem
na wrażeń błękicie
i brzęczy wokół głowy
tak tak
tak tak
Komentarze (3)
Wiersz jak zapis kolejnego etapu w życiu. Masz
literówki w "zakwitł" i "wrażeń". Miłej niedzieli:)
dobre pytanie- ile trzeba by zakwitł ból? (ł)
Wiersz jak rzeka, ciekawy, fajnie było przeczytać :)