Sam podnosiłem
Pełnia życia
Obserwowałem za młodu dojrzewanie zboża
gdy wykluwało się w nim złote ziarno
każdy kłos trzymała w dłoni lipcowa
królowa
Widziałem także rozwijające się z pąków
kwiaty jabłoni
inaczej wtedy świeciło słońce, także
inaczej dzwon dzwonił
Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona
godzina
czas zbierania plonów, owoców, czas
radosnego sadzenia
Chwila oddechu dać koniom, lemiesz srebrem
świecił
skiby czarnej ziemi, ja z nich w dłoni
małe figurki lepił
Sam podnosiłem z zaoranych bruzd złote
barwą ziemniaki
świat gdzie zboże, białe jabłonie, był
inny, nie taki, nie taki
Fotel w ciszy czytanie, wspominanie,
nadzieje niespełnione
układanie strof, by były miłe w odbiorze
radosne i ufne
Krótka na spacerze wśród łąk sklecona
modlitwa
rzetelna praca, uczciwość, rzetelność
czynią i uszczęśliwiają takiego jak ja
człowieka
Bolesław Zaja Slonzok
Komentarze (4)
Rzetelna praca, uczciwość - to najpiękniejsze
modlitwy. Wiersz jest pięknym podziękowaniem za dobre,
szczęśliwe, pracowite życie.
najważniejsze aby nie zapomnieć swoich korzeni
i to kim się jest
pozdrawiam Przyjacielu
Wiem co czujesz- moje korzenie są na wsi.
Naturalistyczny obraz żniw, ciężka ludzka praca.
Świetnie.