Samba Pati
Pamietam miejsce
date, godzine
jakby to było
temu chwile
pamiętam muzykę
Carlosa Santany
przy Samba Pati
strzeliły szampany
pod same gwiazdy
poleciały korki
a my pod oczamy
mieliśmy worki
Noc prawie bladła
a dzień gniótł poduszkę
miłość z rozsądkiem
bije się o pietruszkę
wtedy tak pomyślałem
było w tym wiele racji
inaczej nigdy z sobą
nie zjedlibyśmy kolacji
Pamiętam niebo
biel słońca i brzask
takie chwile w życiu
zdarzają się tylko raz
gdy serce pali
umysł woła: Ratunku
Uważaj bo nie wiesz
co będzie po pocałunku
Siedziałem tak długo
przypływ zalewał plaże
jakby chciał zmyć ślad
nocy przeszłej wydarzeń
wmawiając oczom wpatrzonym
w morza poranny bezkres
że na tym polega
czar miłości i bezsens
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.