Samobójstwo sir Stephena
Sir Stephen Peary, książę krwi
Śmierć żony przeżył, zatem
Chciał padół łez opuścić i
Też rozstać się ze światem.
Na Most Londyński wjechał, by
W nurty Tamizy skoczyć,
Lecz uznał, że to sposób zły,
Bo mógłby się przemoczyć.
Więc mężnie brzytwę ujął w dłoń
„Tak się pozbawię życia!
Lecz... zaraz, zaraz... Boże broń!
Zakrwawiłbym obicia.”
Wyjął rewolwer z biurka i
Już mówił „Do widzenia!”,
Wtem się w łeb stuknął. „Przecież mi
Nie dali zezwolenia!”
Poszedł do kuchni. Nie by trud
Podpatrzyć gotowania.
Chciał się struć gazem, ale smród
Był nie do wytrzymania.
„Więc trutka w winie i do dna!
I z życiem już porządek...
Ale trucizna szkodzi na
Wrażliwy mój żołądek...
Sznur nie pasuje do mych sfer,
A wstręt mam do płomieni...”
Więc postanowił biedny sir
Powtórnie się ożenić.
A dzisiaj z perspektywy lat
Powtarza nieraz smutny:
„Kto mi pokaże sposób nad
Ślub – długi i okrutny?”
Zwracam uwagę, że bywają też udane związki. Np. ten, po którym sir Stephen czuł tak głęboką żałobę.
Komentarze (24)
Świetny:)) Znam taki przypadek prawdziwy... Rozmawiają
ze sobą dwie siostry, (jedna i druga niejednokrotnie
próbowała odebrać sobie życie:) Jedna z sióstr
próbowała podciąć sobie żyły, pokazała jaką żyletką, a
druga z sióstr mówi:) zwariowałaś taką brudną
zardzewiałą żyletką? Mogłaś zakażenia dostać;)
Pozdrawiam:)
Świetny!
Wiele zależy od wieku :)
świetny z humorem...
Pozdrawiam Michale
Sami zakladamy petle na szyje jak widac do wyboru i
koloru:)
Dziękuję za usmiech z rana
Jastrzu:)
haha! Dobre!
Zlekceważył względy bezpieczeństwa.
Ciekawy bardzo.
Biedaczysko. Jego nieodzalowana zona pewnie w grobie
sie przewraca
...z nudow.
plusik zauważenia i dla tajemnicy sytuacji dla mnie po
ciężkim dniu marnie płyną myśli...
Jak zawsze świetny z humorem...
Pozdrawiam Michale i zostawiam uśmiech:)