Samotność
Ten wiersz dedykuję mojemu największemu lękowi: samotności... Czy kiedyś wypuści mnie ze swych szponów?
Osaczona w ciemnym pokoju,
Wtulona w kąt.
Oczy szeroko otwarte
Źrenice rozszerzone
W nich strach.
To się zbliża
To nadchodzi
To Cię zobaczy, gdziekolwiek się
schowasz.
Przed tym nie ma ucieczki
Nie ma nadziei...
Widzi mnie,
Podchodzi do mnie...
Gdzie uciekać!?
Stąd nie ma wyjścia...
Jest już przy mnie,
Patrzy mi w oczy, zagląda w mą duszę...
Obezwładnia mnie
Upadam.
Słyszę szaleńczy śmiech.
Potem jest już tylko ciemność...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.