Samotność niczym ziarno gorczycy
W szczerym polu,
gdzie złotą chustą faluje wiatr,
samotnie, na jednej nodze
stoi STRACH.
Ręce szeroko rozpościera,
wiatr targa za połę płaszcza,
chcąc wyrwać mu serce,
którego nie miał.
/a może nie chciał?/
Ktoś w dziurkę od guzika,
wepchnął mu
zwiędłego storczyka.
W deszczu
bezimmiennością ocieka,
smutna kreatura
samotnego człowieka,
ścisnięta w pasie
chyli sie ku ziemi.
I słucha....
o czym brzęczy
trzmiel, mucha.
On wie o czym trawa szeleści,
słucha ptaszyn pieśni
i nie odpowiada.
Samotnie stoi
nieopodal wypalonego ogniska,
z którego juz nie zapłonie iskra.
Słońce wypaliło oczodoły,
to nie boli
i dziurę w kieszeni,
nic już jego losu nie zmieni.
Rozsypały się
wszystkie zgiełki świata,
szkoda lata...
Wiatr jeszcze trąci
kapelusz na głowie,
zakryje twarz,
lecz on nic nie powie,
zna tylko smak
ziarenek gorczycy,
co uwiesiły się powiek.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.