Samotny na plaży erekcjato
Plaża słoneczna, rzekłbym – dzika,
w krąg nagie ciała na kocykach,
a pośród nich leży wyśniona!
Zdobędę ją! Choćbym miał skonać!
Te kształty, lekkość, ta finezja,
ten cud natury, ta poezja…
Zbliżam się do niej, wręcz dotykam,
lecz ona mi z przed oczu znika,
gdyż wredny matros z
„Albatrosa”
sprzątnął jedyną mi sprzed nosa,
a ja do granic podniecony
odszedłem z plaży z łbem spuszczonym
bez muszelki
Komentarze (9)
Coś przyjemnego jset w tym wierszu, czytam ponownie.
Podoba mi się tak jak na dzień dobry.
Sympatyczne erekcjato ;)
ja generalnie lubię erekcjato, więc z przyjemnością
czytam, to sympatycznie i zgrabnie napisane:) Choć
zastrzegasz, że niczego poprawiać nie będziesz, mam
nadzieję, że nie dotyczy to błędów i łaskawie zmienisz
na "sprzed oczu znika" aby innych w oczu nie kłuło -
choć widzę, że i tak nie kłuje ;p
zastanawiam się kto tak może rozpaczać za muszelką
chyba tylko wyrośnięty chłopiec... z naciskiem na
chłopiec... a tu zgłodniałym chleb na myśli - i
erekcjato wpuszcza w maliny - brawo!
Miło ,zgrabnie i zabawnie:)
:) Świetne erekcjato na dzień dobry :)
Podoba mi się struktura tego wiersza, zaskakujące
powiedziałabym nowatorskie podejście, dla mnie super,
pozdrawiam, i życzę dalszych sukcesów.
Zaskoczyła mnie ta muszelka...fajnie się czyta:)
Nie kręci mnie ten rodzaj poezji, ale twoje erekcjato
przeczytałen z przyjemnością.