samowiedza
W samotni bez okien
Króluje bezduszna logika
Wymykam się spod hegemonii rozumu
Po marmurowych schodach samoświadomości
Powoli bezszelestnie
Szukam oparcia
Balustrada z wiary w pył się obróciła
Zbyt słabe tworzywo
Słyszę ciche szepty
Wspomnień nawoływania
Nie wrócę do imperium rozumu
Potykam się o porzucone marzenia
Pierwsze ślady rzeczywistości
U bram serca wylało jezioro rozpaczy
W bólu przyszłam na świat
I w bólu odejdę
Lecz nie teraz
Nie gdy zrozumiałam
Komentarze (3)
troszkę chyba za dużo metafor dopełniaczowych
(hegemonia rozumu, schody samoświadomości, bezduszna
logika, jezioro rozpaczy itp... ) przez co wiersz
trochę robi się sztuczny i pompatyczny - takie moje
zdanie - pozdrawiam :)
jest taki wyzwolony, dobry ;)
jak brak w nas spontaniczności dziecka,króluje
przemyślana kalkulacja,co za ,co przeciw...podoba mi
się