Saute
Bez makijażu i bez szkieł
zaczyna się i kończy dzień.
Jedynie światło albo brak
maluje mi dyskretnie twarz;
błękici oczy, wije zmarszczki.
Nie mam zamiaru tym się martwić.
Bez makijażu i bez szkieł
budzę się lub zapadam w sen.
Słońce i księżyc, mrok i blask...
Kleją się oczy w noc bez dna.
Gdy dzień zagląda pod powieki,
chwytam w źrenice złote ściegi.
Zaczyna się lub kończy dzień,
obnaża, uprawdziwia mnie.
- To ja, to ja bez makijażu,
bez szkieł, bez strachu, że postarza.

grusz-ela


Komentarze (10)
Dlatego zastanawiam się, po co się maluję, skoro mąż i
tak widzi mnie wieczorem i rano sauté ;)
Fajnie, z humorem i dystansem Elu.
Pozdrawiam :)
Bardzo podoba mi się rzeczowe spojrzenie na
"upiększanie".
Pozdro z plusem:)
Najważniejsze to się lubić choć troszkę.
Te słowo postarza to tylko jakieś złudzenie. Ważne ze
serce młode:))))
Wiersz na plus:)))
Ważna jest akceptacja siebie, zmian, które w nas
następują.
Pozdrawiam
Bez make-upu można wyglądać dobrze, a czasem nawet
lepiej niż z...Wszystko zależy od podejścia.
Pozdrawiam Eluś :)
Slusznie, nie ma sensu sie martwic czyms na co sie i
tak nie ma wplywu.
Pozdrawiam;)
Ważne być sobą, nawet i bez makijażu
Pozdrawiam ciepło :)
jestem za naturalnością pozdrawiam
I bardzo dobrze. Makijaż to wabik, który od dawna już
nie wabi. Przypomina mi się stary dowcip"
- Mamo, co ty robisz? - pyta Jaś.
- Maluję się.
- A po co?
- Żeby być śliczną.
Jaś siada i patrzy na mamę, po kwadransie pyta:
- Mamo, a kiedy to zacznie działać?
fakt- nie ma się czym martwić, to odwieczna kolej
rzeczy.