Schisophrenic.
mówiłaśmimówiłaśmi, no. teraz nie ma tu nic.
Rysiek myśli, że jest kotem. Myje się
rękoma, chlipie mleko z miski. Nie
potrafi
spadać z dachu na cztery łapy.
Mariolka kiwa się w rytm lecącej ze
świetlicy
muzyki. Wstaje, zabiera z pokoju zegary i
idzie
zakopać je głęboko w ziemi, nie chce
słuchać tykania.
czasu nie da się zabić, Mariolko
Nie potrafię przegryźć krat własnej
niewiedzy. Okna
parzą, rozgrzane od moich tęsknot. Osobiste
cztery ściany
szaleństwa, za oknem wolność
mam takie krótkie ręce
Nasze dziwne uśmiechy skaczą po ścianach.
Normalność
wypełza na ulice, nie chce nas. Nowy dom
pachnie straconym życiem i cytrusami.
Komentarze (1)
wiersz swoisty i ciekawy.
podoba mi się puenta