Schizofrenia paranoidalna
*Teresie
Te dłonie choć puste to drżą
Te oczy zamknięte lecz lśnią
I nagle wszystko inaczej
Obłoki spadają na stół
I jabłka przecięte na pół
Cisze nie mają znaczeń
Plecami do chłodu kamieni
Gwiazdy nie mają źrenic
Nogom brakuje tchu
Szarość po szybach się toczy
Dnia nie odróżnisz od nocy
Ani czuwania od snu
Bez głodu i bez sytości
Bez żalu i bez miłości
Bez czasu i bez trwania
Ciało co obok i obce
A dusza na manowce
Pustego niewyczekania
Komentarze (4)
po prostu wspaniały - aż mnie zatkało
smutny, refleksyjny wiersz bo porusza trudne sprawy,
przybliża oblicze choroby, choć nie jest to łatwe,
podoba mi się
Trudne przeżycie i trudny przekaż: aby o czymś napisać
trzeba to przeżyć lub wczuć się niemal całkowicie: w
przypadku tego wiersza na pewno nie są te obie
perspektywy miłe i przyjemne. Ale że wiersz przybliża
ogólowi światy im nieznane- plus duży
Wiersz bardzo dobrze fofma przemawia, z duza doza
refleksji. Jestem na tak.