Ścisłowiec i humanistka
Raz jeden zaparty ścisłowiec ,
zarywał do humanistki.
Kiepski był z niego jednak fachowiec
w dziedzinie polonistki.
Matematyczne prawdopodobieństwa
obliczał,
podstawiał do wzoru dwie niewiadome.
Za to książek niestety nie czytał,
wolał zabawy procentowe.
Zniechęcony i na duchu upadły,
postanowił szukać porady-
Nieopacznie w ręce mu wpadły,
Mickiewiczowskie, jedyne Dziady!
Gustaw-Konrad i jego przemiany -
Biedny ścisłowiec już załamany!
Gdzie tu miejsce na logikę?
Algebrę, biologię, fizykę?
Postanowił ostatecznie poszukać ratunku
I znalazł wyjście nie lada,
w listu łatwości gatunku,
Choć słowem biegle nie władał.
Pisał, pisał, zdania sklecał misternie,
Erudycją bronił się marną.
Zmęczony był już niepomierne,
Gdy spojrzał na swą pracę całą.
Zadowolony z efektów,
i dumny z siebie niezmiernie,
pewien oczekiwanych afektów ,
pobiegł do humanistki przed siebie.
Humanistka list otworzyła
i śmiała się, dziarsko się śmiała,
bo to zła kobieta była,
co ortografię dobrze znała.
Ścisłowcowi powróciły traumy,
w pamięci dokładnie zatarte,
Z czasów szkolnej ławy -
Ortograficzne wpadki dawno wyparte.
Odwrócił się i zmiatał szybko
Tam, gdzie pieprz rośnie.
Z humanistkami nie ma lekko-
Więc sami się o to nie proście.
W 100% zdaję sobie sprawę ze wszystkich mankamentów tego "wiersza";) Jest to jednak coś, co jest pierwszym moim zmierzeniem się z rymami;) Liczę, że treść za to się, choć trochę, spodoba;)
Komentarze (1)
O naukach scislych i humanistycznych duzo by
opowiadac, lubia marzyc humanistki a chemicy wode
rozkladac.Temat bardzo ciekawy, refleksyjny
oczywiscie, kazda sroka swoj ogon chwali.
Wiersz przeczytalam z przyjemnoscia.
Pozdrawiam cieplutko z daleka.