Sen...
Znów stan błogości spłynął na mnie
z przedziwną siłą, dziś nad ranem,
ten stan, co jest jak miłość słodki
gdy patrzę w oczy twe kochane.
I szłyśmy razem ręka w rękę
po żółtej wstędze starej drogi,
gdzie każdy kamień znany, bliski
i na przód same wiodą nogi.
I tak mi było ciepło jakoś
a w sercu spokój się rozlewał,
w jabłoniach, co przy drodze kwitły,
ptak zapomnianą pieśń znów śpiewał.
Ty, byłaś nieśmiertelna we śnie,
taka jak kiedyś, ciepła, piękna,
lecz gdy w me okna świt zapukał
zniknęłaś, a me serce pękło
Komentarze (1)
Sael! - kazdy Twoj wiersz - to wielkie wzruszenie.
Potrafisz - jak malo kto, a może jak nikt - w bardzo
prosty sposob budować nastroj. To wielka sztuka- w tak
mistrzowski sposobo poslugiwać się prostymi srodkami
wyrazu. To wielka sztuka - pisać pięknie, celnie i
prosto.
W tym wiersu jest odrobina zagadki,bo sen dotyczy
dwoch bardzo bliskich sobie kobiet(zewcząt?
-dziewczęcia i kobiety? matki i corki?) Istotą jednak
jest wspominana bliskości żal, ze to już się nie
wroci. Sael - Twoje wiersze możnajedynie kochać.
Nawiązujesz do najpiękniejszych polskich wzorcow
poetyckich i przekraczasz je, naiązujesz do
najpiękniejszych tradycji - i dowodzisz, ze to są
wciąż wartościżywe, istotne i mogące pozyskiwać
wiernych i wielbiących.
PS. - gdzie są wcześniejsze komentarze?
Sciskam Cię mocno:)