*SEN*
Dla wszystkich śpiochów... :P
Śniła mi się raz rzeka,
która ciągle ucieka,
jak wstęga daleka.
A może to nie była rzeka?
Może to mała sarna
biegnąca wśród kiełkującego ziarna.
Pewnie uciekała przed wrogiem
i stanęła pod moim progiem.
Zapukała kopytkiem do drzwi,
a ja podniosłam wtedy brwi,
a z brwiami powieki.
I już nie było rzeki
ani sarny.
Był tylko ten sen zwyczajny...
autor
Gusia9415e
Dodano: 2008-02-18 22:14:40
Ten wiersz przeczytano 632 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.