Sen o bieszczadzkim strumyku
Śnię
O miejscu, gdzie raz już chyba byłam.
Prowadzi tu ścieżka schowana wśród
drzew,
Potok wartko głaszcze dno.
Zanurzyłam się kiedyś w tę melodię
zimną,
Słońce próbowało ją ogrzać.
Ona szybka i zwinna wciąż mu uciec
chciała.
Śnię
Na konarze wierzby ukołysałam swą duszę.
Maczała gałęzie, jak ręce w strumieniu,
Liśćmi całowała pod wodą kamienie.
Była tak pięknie beztroska.
I ja beztrosko oczarowana jej wdziękiem,
Chciałam rozpłynąć się w promieniach
słońca,
Rwącym strumieniem pognać
Na liściu wierzby jak kropelka drżąca.
Lecz sen się skończył
Komentarze (2)
...szkoda że sen się skończył...rozmarzyłam
się;)pozdrawiam
bardzo pięknie oddany klimat - tak jest naprawdę.
Życzę , abyś go przeżyła a nie tylko o nim śniła :))