Sen nieistnienia
Jak kropla w stawie, listek z drzewa,
Jak zbłąkany w powietrzu pył,
Jak szept, co ledwie w uszach śpiewa
I sprawia jakby umysł śnił...
Przyśniło mi się, tak, przyśniło,
Spowiło głowę mdlącą mgłą,
Zabrało czas, zabrało siłą,
I siły w ciele nadal śpią.
Wciąż mijam tylko obce twarze,
A te co znam też obce są.
Patrzę, co w lustrze się ukaże,
A w nim się obce oczy skrzą.
Nie umiem znaleźć, tylko kluczę,
Nie umiem wyprostować dróg.
Za dużo się umysłem uczę,
Za mało wkładam pracy nóg.
Myślałam, kiedy mnie zabierze,
I myślę wciąż każdego dnia.
Myślałam, kiedy czas wymierzę,
A czas jak gnał, tak nadal gna.
Czy to nie sen, czy to nie kroki
Dziwnej iluzji rwącej łzy...
Bo gdyby nie, to jak w obłoki
Patrzylibyśmy, ja - i ty?
Komentarze (11)
Z podobaniem pozdrawiam
:)
Ładnie.Jeśli mogę coś doradzić,to staraj się nie
rymować tych samych części mowy,a w szczególności
czasowników.
ładnie, lirycznie.
Duży plus.
Piękna wzruszająca senna melancholia...pozdrawiam :)
Piękny, liryczny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie :)
Piękny, wzruszający wiersz, pozdrawiam serdecznie.
Poruszająca melancholia, pozdrawiam ciepło i ślę
serdeczności.
witaj na Beju - punkt dla ciebie
Ładna liryka.
Piękna melancholia króluje w twoim jakże pięknym
wierszu. Serdecznie pozdrawiam.
Piękny,wzruszający utwór.
Niezwykła melancholia ukazująca stan ducha samotnej
kobiety.Prawdziwa i smutna.
Serdecznie pozdrawiam