Sen o szaleńczym dniu
Jakiś koszmar w nocy mi się śnił,
widziałem szaleńczy dzień pracy.
Chciałem krzyczeć, jednak nie mogłem,
ostrzec ludzi przed Wieżą Babel.
Ależ, opanujcie się, co robicie!
To praca, a nie arena walki!
Ujrzałem ich w szaleńczym wirze
akordu, nieokiełznanego pędu,
żądzy do bicia wszech rekordów,
zapominających o wszystkim.
Ależ, opanujcie się, co robicie!
To praca, a nie arena walki!
Nie pamiętali o godności,
empatii, o tym kim przecież są.
Nie zważali na nic, nikogo.
Oni, tu... mieli się za najlepszych.
Ależ, opanujcie się, co robicie!
To praca, a nie arena walki!
Patrzyłem jak wpadają w ten pęd.
byli ślepi, głusi na mój krzyk.
Wzrok przesłaniała im mamona,
Dla nich tylko pieniądz się liczył.
Ależ, opanujcie się, co robicie!
To praca, a nie arena walki!
Warszawa, 29 marca 2021 r.
Oset9
Komentarze (8)
Za Anną...
Dobry apel, na czasie.
Wiersz skłania do refleksji nad istotą naszego życia.
Wydarzenia na czasie.
Pozdrawiam.
Marek
Witaj.. wiersz bardzo mądry bardzo na czasie choć to
sen...pozdrawiam.
Ten wyścig szczurów trwa nie od dziś...pandemia go na
chwilę powstrzyma, ale to jest tylko kwestia czasu jak
się rozpęta piekło...pozdrawiam :)
No... cóż. :))
dobrze, że to tylko sen
pozdrawiam serdecznie:)
niektórych mamona zaślepia.