Serce wyje mi z rozpaczy...
Jestem pogrążona w smutku i beznadziejności...
Siedzę w kącie w głowie mętlik
łzy po twarzy mi spływają,
że tu w Polsce, moim kraju
fałsz i zło się zabawiają.
Taki wysyp nienawiści
złość i zazdrość, brak szacunku,
cudzym życiem pogardzanie
nie ma dla nas już ratunku?
Życie szare się zrobiło,
jego radość gdzieś uciekła
i uczucie tej niemocy...
Jestem na to wszystko wściekła!
Jurek stale obrażany,
oskarżany, znieważany
serce wyje mi z rozpaczy,
jakie szanse są na zmiany?
mam nadzieję że jesienią coś się zmieni...
Komentarze (81)
Smutno, prawdziwie i refleksyjnie ...pozdrawiam z
nadzieją na opamiętanie :)
Czasami na zmiany nie ma szans, innym razem przychodzą
nagle same, bez zapowiedzi... Pozdrawiam serdecznie
+++
Pozdrówka i dzięki.
Faktycznie tak jest.
Tereniu, uzupełnienie przepisu na ciastka w komentarzu
do Twojego, pozdrawiam
no niestety Komuna nie chce odejść
w dziwnych czasach przyszło żyć,,pozdrawiam:)
Li - czekam na wiersz o Gdyni.
Pozostaje tylko miec nadzieje.
Pozdrawiam:)
Dziękuję za komentarz pod bajeczką Pozdrawiam
serdecznie Tereso
trzeba mieć nadzieję że się dogadają
bo ileż to można........
serdecznie pozdrawiam
Daj Boże dobrą zmianę. Pozdrawiam serdecznie.
Mariat pięknie przedstawiłaś nas wszystkich,
serdecznie pozdrawiam:)
Li Tereso - w stu procentach rację masz.
Gdyby dziś artysta malarz miał szkicować ową twarz,
twarz Polaka przeciętnego - miałby kłopot...
Upartego? Złośliwego? Któremu uśmiechu brak.
Czy też byłby nabzdyczony, jakby trafić miał go szlag!
Chyba nam za dobrze jest, z nudów koty drzemy wzajem,
bo co robić gdy się najem?
A co reszta mnie obchodzi, aby tylko nikt nie szkodził
mojej działce i tu grozi wszystkim palcem,
a sam depcze po świętościach i nie patrzy, że to zło
nie rozejdzie się po kościach.
Wyjdzie bokiem. Jestem pewna. Bo nie jestem panną z
drewna i komórkę szarą mam, chociaż jedną - myślę więc
nią i rozważam - gdzie dojdziemy czyniąc tak?
Zły to czasów naszych znak.
Tak jak bodek - napiszę, ze czasy są trudne. - Bardzo
trudne. Zaczynamy jednak uświadamiac sobie powgę i
zagrozenia sytuacji. jeszcze nie tak dawno - pod
błogim spokojem - kryło się równie wiele zła - bez
krytycznego głosu. Powszechna niemal akceptacja. Kazdy
może się zmienić. - a to droga do calosciowej
społecznej przemiany.
Mimo optymizmu - jakby dla zasady - podzielam liczne
niepokoje.
Pozdrawiam Lilu:)