Sercem do Słońca
Wybrałam się w podróż, bo miałam cel -
prowadzi hen, na szczyty istnienia.
I trzeba tylko uważać, by nie
stracić go z oczu - czas mąci widzenie.
Czy wtedy nie dość uważna byłam,
czy nie te oczy miałam otwarte...
A może pociągi pomyliłam?
Bilet... w porządku i ważne daty.
Mogłam po prostu pogubić drogi,
kierując się złudnym drogowskazem.
Nie, przecież jadę swoim pociągiem...
zwrócona tyłem w kierunku jazdy.
Odwrócę się przodem - sercem do Słońca,
by stacji "Szczęście" znów nie
przegapić,
gdzie Źródło Życia wiecznie bijące,
bo... całym życiem przyjdzie mi płacić.
Komentarze (17)
Cieply wiersz, robi sie jasniej na Sercu. Bardzo mi
sie podoba!
W dążeniu do szczęścia trzeba być uważnym, czasem
trzeba o nie walczyć, energię czerpiąc ze Słońca :)
Wiersz bardzo mi się podoba :) gratuluje twórczości.
pozdrawiam