Siedemdziesiąt siedem dni,...
Siedemdziesiąt siedem dni
I siedemdziesiąt sześć nocy
Wraca do mnie trzask zamykanych drzwi
Wracają Twoje zapłakane oczy
Chciałem tylko byś zamieszkała
na stałe w wannie
Żebyś była tylko dla mnie
Kochałem patrzeć na Twoje
nagie, mokre ciało
Ty wiesz co się wtedy
między nami działo
Przynosiłem Ci w kieliszku
schłodzonego szampana
Byłaś rozebrana
Parowało lustro, kłębiła się piana
A gdy już z wanny wychodziłaś
Niejedną krople na mnie strąciłaś
A te, co na Tobie zostały
Szaleńczą zazdrość we mnie wzbudzały
Tak bezczelnie
po Twym ciele myszkowały
Z karku biodrami
ku boskim krągłościom spływały
A ja stawałem wtedy za Tobą
Obejmowałem Cię ramionami
I chłonąłem tę wilgoć
swoimi suchymi ustami
Ale straciłem Ciebie
za tymi zatrzaśniętymi drzwiami
Przed siedemdziesięcioma siedmioma
dniami
I siedemdziesięcioma sześcioma nocami...
Komentarze (1)
Fajny , delikatny erotyk - Pozdrawiam