[ Skłócona ze sobą ]
nie wiem czy tandetnie
karmię myśli jak inni
i dławię się mandarynką
idąc ciemniejszą ulicą
gdy jest poniżej zera
rękawiczki nie pomagają
tymbardziej kiedy
od wczoraj
leżą na ławce w parku
i same drżą z zimna
zapomniałam ich -
ogrzana smeraniem za uchem
wiatru
zagłaskana do bólu
własnymi włosami - twarz
moja twarz
dziś znów zbladła
i pożegnała się z resztą ciała
jak gdby myślała że potrafi uciec
i obronic się przed oddychaniem
zimno.zbyt cicho.
Komentarze (5)
początek mi sie podoba.... wieje chłodem uczuć i
zagubienia ...
zimno....
rękawiczki nie pomagają
tym bardziej kiedy
od wczoraj
leżą na ławce w parku
i same drżą z zimna....
brawo....w tym wersie wyrazistość twojej mysli staje
sie jak kropla łzy....
pozdrawiam...
Wiele skrótów myślowych, ale z tych dobrych,
wieloznaznych; takich, które odsłaniają swe znazenie
właściwe w zestawieniu z innymi; dobrze!
podoba mi się nastrój wiersza. szczególnie dwie
pierwsze strofy, świetna gra słów. pozdrawiam.
Bije pesymizmem.... strasznie przerażający,
realistyczny... już po drugim czytaniu potrafiłem
sobie wyobrazić... taki film udało mi się w fantazji
stworzyć... to znaczy ze idiesz w stronę perfekcji...
brawo...