Ślad
Przedzieramy się przez łąkę w chmurze
wirujących pyłków. Pod nieboskłonem
rozsłonecznionego lata.
W którymś upalnym dniu lipca. Na stepie.
W opuszczonym raju nuklearnego piekła.
Gdzieś tutaj opuszczone miejsca,
przedmioty…
Palą i kłują rozpędzone atomy
archaicznej radiacji.
Przedzieramy się przez spróchniałe deski,
skorodowane blachy, pręty…
Chrzęści pod stopami spieczony szklisty
popiół osuwający się na zboczu.
Wspinamy się…
Słońce oślepia i rani. Przesłaniamy oczy.
Zaciskamy mocno powieki.
Pod powiekami
pulsuje boleśnie
powidok pamięci.
Przestrzeń załamuje się.
Tętni od natłoku
gorącego powietrza.
Chmury płyną donikąd,
wodząc po ziemi
cieniste plamy nieokreślonych bytów.
Dynamika obrazu.
Lotność powietrza…
Uwidocznione jaskrawo przemiany
mieszają się z metafizyką istnienia.
Kształty. Formy. Wizje bezgranicznej
pustki…
(Włodzimierz Zastawniak, 2022-10-20)
https://www.youtube.com/watch?v=2egjGfuDF5s
Komentarze (4)
Pozwole sie podpisac pod komentarzem Szadunki. +++
Pozdrawiam serdecznie.
Jak zwykle jestem bardzo na tak. Niesamowicie
plastycznie przedstawiony obraz i klimat.
ponura wizja, wisi nad głowami od czasów gdy
wynaleziono bombę atomową.
Wizjioner okrutny, ale kto wie?
Taką sobie gotujemy przyszłość.
Głos mój i szacun jest twój!!