Ślady na drodze
Moim rodzicom
Ślady na drodze po twej miękkiej stopie
pokazują jak żeś się uczył chodzić.
Coraz pewniej stąpał, to znać liczył
kroki
alboś je wydłużał- stanął na rozstajach
i wybierał swym nogom drogę miłą.
Kiedyś obudzony przeraźliwym rykiem
zobaczyłeś czołgów niezliczone zwały,
które swym żelastwem drogę przeorały.
później wichry, deszcze i ulewy
jęły leczyć bruzd twarde wyboje.
Na ten czas powrotu, kiedy było trzeba
ułagodzić krzywdy, wspólnie szukać
chleba.
To się znów odbija jakby w negatywie
każde koło co po niej się toczy.
Raz te koleiny cienkie jako tyczki
słychać śpiew, muzykę to weselne
bryczki.
Kiedyś znów przy kole odbija się stopa
to pewnie ślad z pola idącego chłopa.
A te twoje ślady dawno zapomniane
zostały jak blizny co pokryły rany.
I twojego bólu nikt już nie pamięta
ani na cześć twoją nie urządza święta.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.