Śledzik noworoczny…
Coś dla zmiany klimatu...
Wyjrzał śledzik ze słoika:
-Cóż to znowu za muzyka?!
Proszę skończyć już to granie!
Drogi panie-marcepanie!
Por nie zdzierżył!- o tej porze
Każdy się zabawić może!
Też się przytul do cebuli
Która leży bez koszuli!
Przytaknęła i marchewka
Różowiutka, świeża, krewka;
To ostatnie nasze chwile-
Nie słuchajmy go i tyle!-
Do rodzynek stu, w pierniku
Weź, zastanów się śledziku!
On ma feler, rzeknie seler-
Myśli, że jest Rockefeller…
Lecz go szczypie ocet w oczy,
Jeszcze chwilka-nie podskoczy!
-Oczywiście, oczywiście!-
Szumią od pietruszki liście;
Zanim Nowy Rok nastanie,
Nic po nas nie pozostanie…!
Śmieją się też pomidory
Nawet ten zielony-chory…
Ze śledzika w marynacie,
Co próbował rządzić w chacie!
2006-12-28
Antoni. Zawsze... Zawsze Antoś mocny w mowie, Lecz czy zawsze i w alkowie?! Emma. Gorsza... Gorsza nie jest od Emilii..., Emma, gdy chce, raj uchyli... Teofil. Kiedy... Kiedy dłuży wam się chwila, Najlepiej do Teofila!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.