Ślimak
Przyszedł ślimak do lekarza:
"Mój domek zniszczył but murarza.
Teraz domek mój zniszczony,
A ja cały zrozpaczony."
Pan lekarz pokręcił nosem,
I powiedział spokojnym głosem:
"Nie martw się ślimaczku,
Mam tu coś w kubraczku."
Wyjął z kubraczka kuferek,
A z kuferka plasterek.
Podniósł domek zniszczony,
Jedna chwila i domek naprawiony.
Wziął ślimaczek swój domek od lekarza:
"To nic,że zniszczył go but murarza.
Teraz jest już naprawiony,
A ja jestem zadowolony."
Komentarze (6)
znam fajny kawał o ślimaku i murarzu :)
Ja odbieram pozytywnie nie wiem dlaczego ludzie nie
potrafią się śmiać .Czasem wystarczy
...kilka ziarenek
...czyjegoś uśmiechu,
...życzliwości,
A jednak u mnie na razie bez punktu - ostatnią strofę
aż się prosi poprawić. Przecież wiersz rymowany to nie
tylko ostatni wyraz wiersza zakończony jakimś rymem
(tutaj tragicznie - częstochowskim, to nic, że dla
dzieci, a może tym bardziej należałoby się starać by
ładnym rymem z dziećmi się kontaktować). Wiersz musi
być rytmiczny, albo płynny jak fale Dunaju.
Żeby w życiu wszystko było takie proste :)
plusika zostawiam:D
hehe sam nie wiem czy się śmiać czy płakać, głębia
puenty niszczy mi system:] chociaż co ja się czepiam.
miał być dla dzieci, i jest, dla pięciolatków. miał
być radosny, i oczywiście że jest, rozbawił nawet
mnie:D pozdrawiam:D