Słona marzeń cena...
Opowiadał wiatr jesienny
morzu fal o górskich szczytach,
co je na południu mijał
otulone w chmur puch senny.
Opisywał jak dostojne wierchy,
czując wzrok pełen zachwytu,
wygładzają zmarszczki żlebów,
dumnie prężąc pierś z granitu.
Szumiał pełen rozmarzenia
o Tatr zmiennej łaskawości,
która jednym broni wstępu,
innych - piękną aurą gości.
I roztaczał panoramy
ręką Stwórcy malowane -
wśród kobaltu maźnięć ostrych
szmaragdami plamki tkane.
Dalej w rysy skał wtulone
rzadkich kwiatów wonne łona,
kusząc wdzięcznie wyginają
ciałka rosą oplecione...
I spojrzawszy w szare fale,
pogarbione morza wdzięki,
westchnął smutno,bo w pamięci
wciąż miał górskich stawów błękit.
Zasłuchało się wzburzone morze
w wichru opowieści tęskne,
zapragnęło ujrzeć także
cuda Tatr jesiennych piękne.
Wiatr ochoczo chwycił kropel
oczu morza tysiąc,
poniósł niczym słoną rosę
w dłoniach je kołysząc...
....................................
Nie dotarła morska bryza
w granic górskich brzegi,
z marzeń chmur na ziemię spadła,
słone prósząc śniegi...
Komentarze (4)
Ładnie:)
rozmarzyłam się, bardzo ciekawie napisany wiersz,
Ciekawy wiersz,szkoda tylko,że rytm nie w każdej
strofie został zachowany.
piekny, pozdrawiam!