Słoności
Kołyszą się miarowo, w rytm fal. Wczesny
ranek,
na wodzie różowa ścieżka do wschodzącego
słońca.
Wczoraj postawili na dorsza, to delikatna
ryba,
nie poleży w sieci. Brudnozielone zwoje
zapełniają dno łodzi, a ryby – skrzynki.
Milczenie – tyle lat ze sobą nie wymaga
słów.
Czasami tylko któryś z nich splunie
niedopałkiem
za burtę, zakaszle; spłoszone rybitwy
zakołują
nad nimi, cierpliwie czekając na żer.
Noszą imiona apostołów, ponoć dla
ochrony
przed utonięciem. Ale i tak żaden z nich
nie umie pływać; „po co się męczyć w razie
czego?
Tak to ino chlup! za burtę i po krzyku.”
Czasem nie wszyscy wracają, wtedy syreny
zawodzą przejmująco. Zbici w grupki na
brzegu
czekają. Wiedzą - morze trzeba kochać i
rozumieć.
Nie wypływać pod kolor ołowiu.
Komentarze (17)
morski, twardy w opisie, miękki i piękny w przekazie ,
pozdrawiam serdecznie
Piękny wiersz! Serdeczności ślę:)
Wiersz.
Miło poczytać :)
Dla takich wierszy warto na stronkę czasem zajrzeć.
Bardzo obrazowy, bez zbędnych ozdobników i
"wypełniaczy", pięknie ujęty kawałek morskiej
rzeczywistości...
Podoba mi się niezwykle.
Pozdrawiam
Udał się bardzo
Morze ma swój urok i swoje twarde prawa.
O:) bardzo obrazowo, mozna wejść w wiersz i płynąć z
rybakami. Można wrócić na brzeg z połowu i...
Widzę jak w milczeniu rozplątują sieci. Jeden z nich
ma w ustach papierosa, a drugi rozczochrane włosy.
Mają ogorzałe twarze i mocne ręce. Brudne od pracy. O,
ten młody założył rękwice i przeklął. Teraz się
śmieją, nad nimi rybitwy rozkrzyczały się jak
wariatki. Teraz zerwał się silny wiatr, jest ciemniej.
Spieszą się.
Bardzo mi podpasował Twój obraz:)
czyta sie sam... od tytulu dobry wiersz, bardzo;)
Ciężki los rybaków...większość prac ręcznie
wykonują...zimno, mokro, ciężko...jeździmy do
Jarosławca i tam kupujemy świeże ryby...pozdrawiam
serdecznie
Marzy mi się napisać kiedyś wiersz, taki wiersz :-)
TEN-(:
Wspaniale przenosisz czytelnika w swoje żywe obrazy.
Serdeczności.
Rozkładam na moich kolanach album uśmiechów((:
Masz swój styl.Niepowtarzalny
Ja też się zachwycam...:)