ślonsko gościna
Nasza znajomo co zwie się Małgosia
to trocha kucharka i trocha gosposia
piec lubi, pichcić, smażyć, gotować
że kuchorz z „ALTONY” się może
schować
Torty, makrony i blachy z kołocym
że wszystkim w koło wyłazom łocy
Rolady z nićmi, kotlety czaskane
mięso na kwaśno i nadziewane
Zno się Małgosia na zimnych płytach
z mięsa świńskiego, kury, królika
marchwi, łowoców, kyjzy i szynki
swojskiego wursztu, oraz wędlinki
Schałot z kartofli, pasta z tuńczyka
w galercie gemiza z dodatkiem indyka
Kiszone łogorki i zwykły zielony
papryka na łostro i korniszony
Zupa-z nudlami po ślonsku robiono
kapusta modro spyrkom kraszono
Kloski po polsku i te nasze siwe
pierogi kulane oraz leniwe
Ze kwaśnych wiśni kompot robiony
co roku łońskiego boł zaprawiony
Na deser zaś dobre z podzimek lody
po ciepłym jedzyniu tak do ochłody
Nie tylko przy piecu się znaleźć umie
z wszystkimi pogodo, wysucho, zrozumie
Wicami ciepie jak na grubie hajer
bez tego przeca by niy boł fajer
Jak by Bóg wiedział co umie Małgosia
downo by boła u „NIEGO”
gosposia
A tak na świecie se pożyć może
przy zdrowiu dobrym i super humorze
po śląsku tylko trochę, żeby inni też mogli przeczytać GC nie martw się fasti, "nici" w roladach nie mają wiele kalorii
Komentarze (10)
Pomijajac zdolnosci kulinarne,wiersz oddaje swojski
klimat,ktorego chyba coraz czesciej nam brakuje.Milo i
lekko sie czyta.
Apetyczny wierszyk :) fajnie napisany :)
Świetny wierszyk dla łakomczuchów :) Jak widać artystą
można być także w kuchni :)
Oj, pewnie tych świetności też często próbujesz, skoro
o nich piszesz...zazdroszczę Ci smakowania i
pozdrawiam Panią Małgosię.
Na takie " specyjaly " Malgosi az slinka
leci.Wychowalam sie na opolszczyznie..
wiec je znam..wiersz przypomnial mi
rodzinny dom..
Wolność czynu i myśli na tym świecie może polegać
jedynie na tym, aby móc czynić to, czego się powinno
chcieć, a nie być zmuszonym czynić tego, czego się
chcieć nie powinno.
Oj wielu Panom marzy sie taka Małgosia :)niestety
dzisiejsze młodziutkie Małgosie już są inne ...za
dużo "gotowizny".Fajna ta gwara śląska ale faktycznie
ciut ciężka do zrozumienia ... ale nie w tym wierszu
.
O jejku, żarłokom narobiłeś apetytu tymi frykasami.
Mnie nie za bardzo bo ja nie jestem łakomczuchem na
jedzenie, ale kto wie, jak by mi taka kucharka
gotowała to pewnie bym się utyła hi hi. Ty piszesz
dobre wiersze i ten też jest taki, brawo.
Super wierszyk! Jestem oszołomiona zdolnościami,
możliwościami Małgosi. Tylko mam pytanie, ile
kilogramów ważą ci, których ona karmi???
Bardzo zgrabnie i lekko opisane zdolnosci kucharki:)
az czuje smak tych potraw:)swietnie sie czyta i bardzo
działa na wyobraźnię:) podoba mi sie bo jest dosc
oryginalny i dobrze napisany:)