Słowami jak chłop cepami walę
Jak trudno być ponad szarością
Wożony pegazem
Bywać zawsze poza szarością
Milczeć to wbrew sumieniu poety
Pokazać się, jest podnietą
Za oceną gonić, naturalność
Niechętna mu spowiedź prozą
Muza nachodzi go nocą
Po omacku zbiera owoce i trud
Błądzi ponad innymi, gdy dotyka go cud
Krzyk jego roznosi się w nim samym
opętany marzeniami
Nie jestem poetą, nie milczę wcale
Słowami jak chłop cepami walę
Wiek mój już bardzo sędziwy
Pełen błędów, pytanie czy cnotliwy
Gdybym był tym co wożony w obłoki pegazem
byłbym wśród was poetów razem
Autor:slonzok
Bolesław Zaja
Komentarze (2)
Czytam że obca Ci próżność i gonitwa za poklaskiem.
Jesteś w słowach prawdziwy.
Pozdrawiam:)
ja przestałam już walić cepami. Cieszę się tym co
jest.