Śmierć
Piękna jak otaczający mnie zewsząt mrok
Stąpa lekko, wśród tysięcy kurchanów
Okrywa swym cieniem, mych myśli tłok
Smierć, towarzyszka mych samotnych snów
Pod potokiem jej kryształowych łez
Skrywa się blade oblicze smutnego obowiązku
którego nigdy nie przyjdzie końca kres
Śmierć z życiem w niekończącym się związku
W ręce trzyma miecz, zakrwawiony
krzyczy ,przepełniona własnym przekleństwem
Bóg stowrzył ją przez nasz grzech
osławiony
od tysiąc leci sama ze swym męczeństwem
Przyszła znów do mnie we wczorajszym
śnie
wzrok miała smutny,nieobecny,zagubiony
usiadła na skraju łóżka tuż obok mnie
i całą noc przegadaliśmy o życiu ...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.