Śmierć
I znów pod osłoną nocy
Wkrada się oknem
Mimo swej wielkiej mocy
We łzach swoich moknę
Widzi, żywi się
Cierpieniem człowieka
O tak słabych nogach
Między palcami przecieka
Czas, stracony czas
Las, ten ciemny las
Ukazuje się mym oczom
Każdej nocy
Gdy myśli z toru zboczą
Ona nie puka
Wpada niezapowiedziana
Dziś rękę podać chciała
I zabrać do krainy
Snu wiecznej ruiny
Lecz ja się zbudzę
A historia zatoczy kółko
Zbudzę się, słyszysz?
Fałszywa przyjaciółko
Komentarze (3)
Choćbyś drzwi zaryglowała,
dla niej będziesz mała.
Pozdrawiam pięknie.
Śmierć bywa upierdliwa i potrafi dać się we znaki.
Pozdrawiam.
Śmierć bywa upierdliwa i potrafi dać się we znaki.
Pozdrawiam.