Śmierć na trzy głosy
Gdy umierałem
tam - wśród tchów
na sali poderżniętych
ust skostniałość
łamałem kołem
naiwnych obietnic
chrypliwy bełkot
biały ptak
z poharataną szyją
w próżniową pustkę
dźwięki słał
czas w krople ból zawijał
trzy głosy - starczy
ponad plan
o dwa za dużo aby odejść
z obrosłych w piórka
bladych ram
ktoś patrzył w moją stronę
choć już bez skrzydeł
życie trwa
szczęście przy boku - mimo wszystko
gorące serca
w tafli szkła
czuwają bym nie zginął
Komentarze (9)
ostatnia zwrotka bardzo mnie ujęła,jest pełna nadziei
mimo wszystko
Zawsze ciepło pozostaje,mimo bólu,mimo złych
chwil,najważniejsze,że jest ktoś,kto kocha.
Zdrowia życzę i ślę uśmiechy:)))))))
Oryginalnie przedstawione smutne przeżycia, ciekawe
środki wyrazu i przekaz. Dobry wiersz. Gratuluję.
Wydaje mi się, że to jeden z lepszych Twoich utworów.
tak pięknie jest gdy obok są ludzie bliscy Wtedy i
życie pięknieje i zło odchodzi Bardzo ładny wiersz +
Pozdrawiam ciepło :)
Interesujący wiersz.
chyba to musiał być zły sen, bardzo dobry wiersz,
pozdrawiam :)
"gorące serca w tafli szkła"boskie..
piekny wiersz....pozdrawiam