Śmierć nadziei
Wyruszyłam
na poszukiwanie
Nadziei
uciekła mi gdzieś
przed paroma
miesiącami
Przypadkiem
wstąpiłam do ciasnej
pracowni
obskurna nora
nic więcej
tam ją znalazłam
jak zwykle
unosiła się nad ziemią
zdziwiłam się tylko
że taka cisza...
dopiero później
zauważyłam
sine palce
pochyloną głowę
i nogi
dyndające ponuro
...wychodzę
bo co mam niby zrobić innego!
autor
ShaManKa
Dodano: 2005-11-19 19:24:15
Ten wiersz przeczytano 630 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.