Śmierć pośród szkarłatnych,...
Kiedy tylko spojrzała na mnie niebieskimi
oczami
i potrząsnęła głową ze złotymi
lokami…
Zrozumiałem, że tylko ona może wypełnić
mego serca tęsknotę.
Nawet nie wiedziała jaką miałem na nią
wtedy ochotę.
Stał tam samotnie, na skraju straszliwego
lasu.
Był bosko piękny, czułam że na naszą miłość
wystarczy mi czasu.
Wiedziałam, że będzie blaskiem mego
życia.
Pokazał mi, że nic nie ma przede mną do
ukrycia.
Drugiego dnia przyniosłem jej do łóżka
bukiet szkarłatnych, dzikich róż…
Przy niej byłem sobą, nie musiałem udawać
dłużej już.
Z tamtej nocy pamiętam widok jej słodkiego,
niewinnego ciała.
Schowała szkarłatną różę w zębach, a
odbicie mej twarzy w oczach miała.
Trzeciego dnia w biała suknię ubrana, prze
lustrem stałam.
We włosach miałam płatki róż, w tamtej
chwili tylko jego chciałam.
W jego oczach dostrzegłam cień jakiejś
straszliwej siły.
Wydawało mi się, że te cudowne dni z nim
tylko mi się śniły…
Moja róża w sukni ślubnej jak anioł
wyglądała.
Tak bardzo pragnąłem, żeby mnie zawsze
kochała.
Była szkarłatna, wolna i niewinna,
a jednocześnie pragnęła mnie jak dzika
róża,
naiwna…
Po naszym cudownym ślubie czułam, że będzie
tylko mój.
Szybko przekonałam się co oznacza miłości
ból…
Błagalnie spojrzałam w jego poważną
twarz.
Chciałam żeby mnie pocałował, ten jeden,
ostatni raz…
Długo nie mogłem wyrządzić krzywdy memu
kwiatu.
Tak bardzo pragnąłem wykrzyczeć swój ból
całemu światu.
Po wspólnej nocy położyłem jej poduszkę
na
młodziutkiej twarzy.
Wtedy wreszcie zrozumiałe, że mojej róży
musi się
to przydarzyć.
Ostatniego dnia, po dokonaniu straszliwego
dzieła mego.
Czułem, że nie wytrzymam już tego
wszystkiego.
Wziąłem w dłoń broń, w drugą dziką różę.
Pociągając za spust wiedziałem, że nie
mogłem żyć samotnie dłużej…

MagdaღLena

Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.