SMUTECZKI WARSZAWSKIE
to zastygła więź- w korytarzach duszy mróz zamknął drzwi
stukamy w lustro czasu
z całej siły
rozbite na tysiące małych minut
podeptanych znaków seledynu
brzęczą skarżą się bo
wyszły nagle sny z ram
przypomina to huśtawkę
z dzieciństwa to tu to tam
w rytmie pragnień fruwania
w przypływie i odpychaniu
wiosennych zapachów
brniemy w deszcz z żalu
puste ulice gęstnieją kałużami
słowa nie chcę cię stracić
drzazga w sercu dokucza
mgła schnie mrozem to
wolność w wyborze milczenia
żeby zabić lęk przed sobą
wyszły na spacer
smuteczki warszawskie
Łódź,08.04.2008r. ula2ula
Komentarze (5)
dobrze piszesz, koleżanko :D
Początek stanowczo przyciąga czytelnika. Mnie pierwsze
dwa wersy stanowczo wciągnęły w całą historię. Później
jest już tylko.. lepiej :) Dobry wiersz. Pozdrawiam :)
doskonałe połaczenie smutku a jednak z nadzieją.
Przed takimi smutkami nawet bym nieuciekał i moje tak
:)
nie byłem w Warszawie, i chyba już nie będę, a szkoda-
wiadomo, stolica z Historią!