smycz
ile trzeba siły,
na ten wewnętrzny gnój który znowu
wywraca mnie na lewą stronę,
narasta i dusi
zdychaj,
bo rzygam,
zdychajże, bo mi wystarczy już
czekam w kolejce by wąchać kwiaty
a żreć je chce absurdalnie,
i czuć tak mocno, że rozerwie mi płuca,
chociaż raz nie myśleć to by było coś
zagniatam ciasto umysłu,
bezmyślnie chcę,
nie umiem się zerwać
autor
zmęczony_koleś
Dodano: 2018-06-24 04:01:22
Ten wiersz przeczytano 682 razy
Oddanych głosów: 8
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (7)
O jej takie rzeczy i aż w konwulsjach :)
Dobry mocny wiersz;)pozdrawiam cieplutko;)
umęczeni tak mają - wiersz b.dobry...
Pozdrawiam
Mocny przekaz poztwusnn
mocno o niełatwej egzystencji
Wiersz ciężki, głęboki i jednocześnie szczery do bólu.
Tak, o godzinie czwartej właśnie taki wiersz chciałem
przeczytać.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie.
Azsmarel.
PS: Dziękuje+