sobotni rozkład jazdy
noc minęła
bez wyjścia ewakuacyjnego
przez wiatr przepędzona
po długim czuwaniu nad miastem dogorywa
z butelką przy łóżku łzawi deszcz
wychudzone żebra zawisły nad centrum
filtry zawodzą brunatnym ściekiem
spływają do kanałów podziemnych armii
wyrażających odmienny pogląd na następne
dwadzieścia cztery godziny
boli odwrócony krwiobieg ulic
niegdyś beztroskie lata dzieciństwa
potem pokoiki hotelowych usług
cisza i spokój zostawiły na nich swój
podpis
by nad ranem w cudownych okolicznościach
wyjąć publiczną przestrzeń spod boskich
paragrafów
wykradziony będzie dzień następny
z dala od głodnych zombie
wciągających przez otwarte drzwi opary z
historii
znanych tylko z sitcomu
chłonących sproszkowane życie
pozwalających miastu zająć się sobotnim
rozkładem jazdy
jej okres jak najbardziej zimowy
w tym gorącym zakątku
pół świata
Komentarze (8)
Ciekawe rozważania.
Wiersz dobry, refleksyjny, zatrzymujący.
Pozdrawiam serdecznie :)
Bardzo dobra refleksja i puenta, różne są barwy życia,
pozdrawiam serdecznie.
gorzkie to wyznanie i smutne
i tu mam pytanie
do Ciebie Panie
może nie całkiem rezolutne
ale spokoju mi nie daje
- przecież wszystko widzisz i wszystko słyszysz
a do tego - podobno kochasz wszystkich nas
Kiedy nadejdzie właściwy czas?
-
W życiu tak już jest, że dobro ze złem się przeplata.
Los figle płata. Miłego dnia:)
W życiu tak już jest, że dobro ze złem się przeplata.
Los figle płata. Miłego dnia:)
Bardzo dobry wiersz,
no cóż życie często nie przynosi zmian na plus, na
ogół odwrotnie
- przynosi negatywy i rozczarowania.
Bardzo mi się podobają zastosowane środki
stylistyczne,
miło było wpaść tam, gdzie mieszka poezja, dobrej
niedzieli życzę :)
zatrzymany zostałem tym wierszem
wiersz na wielki +