Somnus divinus et sempiternus
Mam zdjęcie z 1998 roku znad Soliny, jak przy zachodzie słońca stoję w wodzie na jednej nodze.Zainspirowało mnie:)
Słońce gasło w oddali, blaskiem woda biła,
Ciszą przestrzeń zamarła, wiatr pieścił
kamienie.
I ptaszyna gdzieś znikła...Słychać co?
Milczenie...
W tym spokoju na brzegu postać się zrodziła
Skąd on? Czyj on? Czy ludzki? Jaka jego
siła?
Dziwną poze on przybrał, martwe miał
spojrzenie.
Z lewą noga ku górze trwał tam
nieskończenie,
Ręce tkwiły w poziomie, łza twarz mu
rzeźbiła.
Zastygły złote liście ludzkiej wyobraźni,
Tylko duch ten cierpieniem marzenia ocali
I stopy swej nie ruszy dla śmierci
człowieka.
Grzechy ludzkie się zmyją w życiodajnej
łaźni,
Ogień czynów haniebnych miłości nie spali,
Bo widmo wciąż istnieje, i cierpi, i
czeka...
Jan Chrzciciel: Ja chrzczę wodą, ale ten który przyjdzie chrzcić będzie Duchem Świętym...
Komentarze (1)
"Zastygły złote liście ludzkiej wyobraźni" Nad Soliną
można sie zatracić.Piękny wiersz uczuciem głębokim
napisany.Aforyzmy za serce ściskają.Dobre rymy.