Spacer
Wiodę mój wzrok po drogach,
po leśnych traktach.
Drogę tą pokonam na nogach.
Wiodę mój wzrok,
podążamy tą drogą tajemną.
Za rękę go muszę prowadzić,
bo nigdy tu nie był przede mną.
Wiodę mój wzrok po drogach.
Lecz cóż to?
Poznaje te ślady.
Musiał się snuć tu nieraz,
lecz snuć się potajemnie.
Za rękę go muszę prowadzić,
bo widać często się gubi beze mnie.
Wiodę mój wzrok po drogach.
Był tu już- lecz nic to, nic to nie
wadzi.
Powiodłem go tak daleko, że
on mnie teraz poprowadzi.
Komentarze (4)
Bo cała w tym filozofia, że gdy jedno nie może to
drugie jemu dopomoże :) Dwa ostatnie wersy pięknie
podsumowują wiersz :)
+
ciekawie opoprowadzona myśl, podoba mi się :-)
Bo człowiek nawet nie zdaje sobie sprawy, że występuje
w kilku wcieleniach, tylko łapie się na tym, że tu już
był, to już widział. Dlatego taki efekt.
bo przyjaźń na tym polega - pozdrawiam i życzę
wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)