Spacer po marzeniach
Deptam po marzeniach idąc drogą prostą
Jak grzyby po deszczu one dalej rosną.
By je powstrzymać sił mam już za mało
Przewrócą mnie na ziemię
W pył zamienią ciało.
Wściekłość strzela ze mnie niczym z
kuszy
Niweczy plany o zbawieniu mojej duszy.
Tryska z głębi serca, przeradza się w
słowa
Uchodzi ze mnie dziko
Aż mnie boli głowa.
Nadal dusi mnie przeraźliwy strach
Gdy przypada mi patrzeć w twoją twarz
Bo nigdy nie wiem co w twych oczach
zobaczę
Czy będzie to miłość
Czy znów się popłaczę.
Może zapomnę!
Komentarze (1)
Nawet zdeptane marzenia wciąż są marzeniami... nie
warto się ich bać - ryzyko łez może jest mniejsze niż
ryzyko uśmiechu... +