SPADŁ ŚNIEG...
Zmieniło się wszystko – nareszcie
zmieniło...
Posępne wieżyce wzniesione nad miasto,
jak ręce kamienne złożone w modlitwie
ku bramie. Za którą więzione śpi
światło.
Zmieniły się drzewa odarte wiatrami,
ramiona zwieszone pod dachem czerwonym
– nagie. I nogi zdrętwiałe od
chłodu
na placach, zamknięte, płotami ścian
domów.
Wzdłuż czarnych alei wplecionych w rząd
latarń
żarzących się blado pod liśćmi akantu.
Gasnących neonów tancbudy i kawiarń.
I ciszy – budzonej śpiewaniem
kurantu.
Umknęły złe cienie. I smutek. I szarość.
Rozsiane po bruku migocąc kryształy
zmieniły dziś miasto. Zmieniły noc w
radość!
...Opadłe gwiazd dreszczem śniegowe
dywany.
Komentarze (9)
masz rację,śnieg (mimo, że biały)potrafi dodać barw i
przegnać smutek...bardzo ładny, malowniczy wiersz
taką zimę to nawet mogłabym polubić :) urokliwie... w
pierwszej zwrotce po "ku bramie" raczej powinien być
przecinek, moim skromnym zdaniem, a nie kropka :)
Smutne miasto zmienily w radosne
" sniegowe dywany" co spadly z nieba
razem z gwiazdami,,,dobry refleksyjny wiersz.
niezwykle poetycko o zimie, super
... niezwykły wiersz i czytając widzę to miasto
zmienione. Pozdrawiam!
Utwór ciekawej treści, dopracowany, rytmiczny,
doskonale oddający obraz miasta w danej chwili, lekki
i płynny w odbiorze. Brawo...
dzien dobry poprostu stokrotne dzieki za piekna
lekture z rana
Pięknie, poetycko- super metafory, delikatne pióro,
lekka forma.
Wielkie brawa.
Po prostu- pięknie