Spalona mlodosc
Miejsce : Dom na Wolnosci , blok jakich duzo Postacie : dziecko , Bog i strazak Zdarzenie : okropne , trojka ludzi spalonych
Obudzony trzaskiem palacych sie mebli
krzyknol chlopiec maly zaledwie
siedmioletni
mamusiu ile dymu , tatusiu goraco
wzamian uslyszal krzyk i jek kojacy
i zobaczyl na oczka , dopiero obudzone
jak matka biegnie w plomieniach
rozzazonych
i gdy patrzal dalej i krzyczal mamusiu
nagle spojrzal w gore i ogien sie zdusil
poczul krople wody tak lekko plynoca
chlodna , wspaniala a juz parzaca
i zobaczyl clopczyk kogos nad soba
jakas postac osmolona , lecz nie krzyknol
bo kaszlnol na chwile i przestac nieumial
i go porwal z plomieni dumny strazak ,
bohater
a on ciagle mowil i ciagle pytal
a tatusia pan zabral ? uratowal pan mamusie
?
strazak przyspieszyl , trzymajac go w
dloniach
powiedzial cicho on ich Bog uratowal
chlopiec dalej szalenczo go prosil
niech pan wroci oni spia jeszcze prosze
lecz strazak odrzekl juz zapozno chlopcze
... zalamal sie chlopczyk tak maly a tak
doswiadczony
i ponoc w snach dalej mamusie wola i prosi
strazaka by ich uratowal
twierdzi ze to jego wina ...
zapytany przez opiekuna "kim chcesz zostac
krzysiu ?"
odpowiada dumnie : "strazakiem by uratowac
rodzine"
Zastanowcie sie jak to jest gdy taki cios dostanie sie tak mlodemu dziecku ... jak to jest "byc spalonym na starcie"
Komentarze (1)
1. to kiepska proza i na pewno nie poezja;
2. wsumie tragedia totalna, koszmar
byk ortograficzny na byku: "krzyknol " - krzyknął;
"patrzal"-patrzył;"osmolona"-osmalona;"kaszlnol"-
kaszlnął;
najpierw trzeba się nauczyć pisać, by pisać wiersze;
do kasacji; nawet jak na beja to zbyt wiele;